Podobno Anglik Ken Dodd jest twórcą tego powiedzenia. Mądre, trafne. Przyznać muszę, że po obejrzeniu tak zwanej debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim powiedzenie to nabrało szczególnego znaczenia. Nie wiem ilu Polaków oglądało ją „na żywo”, ale ci, którzy odeszli od telewizora mają czego żałować. Transmisja „debaty” dawała możliwość poznania poziomu retoryki parlamentarzystów europejskich i komisarzy, używanej przez nich nowomowy nacechowanej eufemizmami. Jednym słowem, mówili, aby mówić a nie żeby powiedzieć. O samej rzeczowości debaty nie ma co wspominać, bo takowej nie było. Był za to schemat: my parlamentarzyści i komisarze z troską spoglądamy na wydarzenia w Polsce a Polska jest Unii Europejskiej strażniczce wartości itd.. Oczywiście nie kwestionujemy wyborów, których dokonali Polacy, ale my mamy informacje (doniesienia), że łamane są zasady demokracji. I tak w koło Macieju. Donoszącym nie trudno się domyśleć była zatroskania o stan demokracji w Polsce Platforma Donosicielska plus pan Petru. Myślę, że wielu Polaków sadziło do dnia wczorajszego, że deputowani Europarlamentu, to tuzy intelektualne, obdarzeni wiedzą i kulturą osobistą, potrafiący dyskutować merytorycznie i podejmować decyzje w oparciu o racjonalne przesłanki, czyli o fakty. Niestety zobaczyli infantylne megiery łkające nad losem biednych Polaków, którzy zostali brutalnie wyrzuceni z raju demokratycznego i liberalnego. Demokratę z grzywką, który nie rozumie, że pięciu sędziów nie może przegłosować dziesięciu. Tak. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tak wiele osób mogło zobaczyć, że król jest nagi.